Quantcast
Channel: Cuda – Dziecko Królowej Pokoju
Viewing all 202 articles
Browse latest View live

Mirjana ujawnia, że data 2 sierpień będzie znacząca dla tajemnic Medjugorje

$
0
0

2 sierpnia 1981 roku Maryja pozwoliła aby mieszkańcy Medjugorje  którzy byli na objawieniu mogli Ją dotknąć. 2 sierpnia 1987 roku Matka Boża zaczęła się ponownie ukazywać  wizjonerce Mirjana Soldo. Również 2 sierpnia 2009 roku w czasie objawienia na niebie był cud słońca. Teraz Mirjana  mówi, że 2 sierpnia jest mocno związany z przyszłymi wydarzeniami.

Medjugorje i data 2 sierpnia są połączone w szczególny sposób, który będzie bardziej znany w przyszłości, mówi, wizjonerka Mirjana Soldo do amerykańskiego autora Wayne Waible w swojej najnowszej książce “Medjugorje, ostatnie objawienia”.

W książce Wayne Weible  Mirjana mówi że  nie jest przypadkiem, że jej spotkania z Matką Bożą wróciły w dniu 2 sierpnia 1987 r. po prawie 5 latach przerwy oraz że 02 sierpnia wyróżnia się też tym, że w tym dniu, Matka Bożą pozwoliła parafianom z Medziugorje Ją dotykać, po czym niektórzy dotykający zostawili na Jej płaszczu ciemne plamy. Widzący zachęclili potem ludzi, by poszli do spowiedzi.

“Wiele pięknych rzeczy się w tym dniu wydarzyło. Zrozumiesz później, dlaczego ten dzień został wybrany. ” Powiedziała Mirjana.

Ponadto w dniu 2 sierpnia 1981 roku Maryja wyjaśniła, dlaczego zaczęła się  pojawiać w Medjugorje. Tego dnia Matka Boża powiedziała  ”wielka bitwa właśnie się rozgrywa. Bitwa między moim Synem a szatanem. Ludzkie dusze są jej stawką. “

2 sierpnia 2009, około 50.000 osób zobaczyło wielki cud słońca podczas nadzwyczajnego objawienia Mirjany.

Kościół katolicki od dawna obchodzi dzień 2 sierpnia jako dzień Maryjny, w tym dniu Matka Boża jest czczona jako Matka Boża Anielska. Medjugorje jest franciszkańską parafią, 2 sierpnia jest dla Franciszkanów jednym z najważniejszym dni w roku

Mirjana już wcześniej powiedziała wiele razy, że to nie przypadek, że Matka Boża objawia się jej drugiego dnia każdego miesiąca. Zrozumiemy to, kiedy tajemnice zaczną się wypełniać., to było pierwszy raz że publicznie wyróżniła datę 2 sierpnia jako datę o szczególnym znaczeniu. Mirjana powiedziała to samo o 18 marca, w tym dniu ma też raz do roku objawienie oraz jest to jej data urodzin.

 

Objawienie Matki Bożej Mirjanie dnia 2 sierpnia 2009 przy Niebieskim Krzyżu . Nagłe poruszenie w tłumie w 3 minucie 11 sekundzie. W tym momencie pielgrzymi są świadkami cudu słońca.

Źródło: http://www.amormariano.com.br/medjugorje_novo/mirjana-revela-que-02-de-agosto-sera-significativo-para-os-segredos-de-medjugorje/

Streszczenie Dzieckonmp


Filed under: Cuda, Film, Medziugorje Tagged: 2 sierpnia, Cud słońca, Medjugorje

Serce Matki

$
0
0

Zdjęcie zrobione 1.05.2012r. na Górze Objawień w Medziugorje.

 

W sercu Matki miejsce Twoje
Zgasi wszelkie niepokoje
Serce Matki jest dla Ciebie
Będziesz mieszkał w nim jak w Niebie

Tylko uwierz Matce swej,jej Miłości
Nie poddawaj łatwo się ,swej słabości
Ona Moc przedziwną ma,więc się nie bój
Wszystko co BÓG zechce da,Ty się raduj!

Kliknij w obrazek

serce Matki


Filed under: Cuda, Medziugorje, Śpiew Tagged: Królowa Pokoju, Medjugorje, Serce Matki

Cud Lubelski

$
0
0

Dziś w Lublinie obchodzimy rocznicę płaczu Matki Bożej w Lublinie w 1949 r.

Film ukazuje mało znane okoliczności wydarzeń z lipca 1949 r., związanych z tzw. Cudem Lubelskim. 3 lipca 1949 r., w lubelskiej katedrze, na obrazie Matki Boskiej Częstochowskiej pojawiła się łza. Cud ściągnął do Lublina rzesze wiernych z całego kraju. Oznaki religijności wywołały przeciwdziałania władz komunistycznych: antykościelne wiece, agresywną nagonkę w prasie oraz liczne prowokacje i utrudnienia. 13 lipca, w niewyjaśnionych okolicznościach, w okolicach katedry, doszło do śmierci młodej mieszkanki Lublina. 17 lipca sprowokowano starcia uliczne z milicją, w wyniku których aresztowano kilkaset osób (około 100 stanęło następnie przed sądem). Walorem filmu są unikalne materiały archiwalne i filmowe z tamtego okresu. Wśród świadków opisujących ówczesne zdarzenia występuje m.in. abp Bolesław Pylak.

 

 


Filed under: Ciekawe, Cuda, Film, Prześladowanie Chrześcijan, Warto wiedzieć Tagged: Cud lubelski, cud w Lublinie, Płacz Matki Bożej

Wskrzeszony z martwych

$
0
0

W odpowiedzi na zarzucane ks. Bashoborze oszustwa w sprawie wskrzeszania zmarłych zamieszczam poniżej link do filmu opowiadającego historię mężczyzny, który pomimo stwierdzonej śmierci przez dwóch niezależnych lekarzy, ożył. Dlaczego nie wierzymy, że Jezus i dzisiaj może dokonać cudu, tak samo jak 2000 lat temu?

Z opisu filmu:

Jest to niesamowita historia Daniela Ekechukwu, pastora z Nigerii, który 30-tego listopada 2001 roku został śmiertelnie poszkodowany w wypadku drogowym koło miasta Onitsha w Nigerii, w Afryce.
W trakcie transportu do szpitala w Owernii zanikły ostatnie symptomy życia.
Jego śmierć została stwierdzona przez dwóch niezależnych lekarzy w dwóch różnych szpitalach.
Wydano świadectwo zgonu, zaś ciało przekazano do kostnicy.
Żona Daniela pamiętała jednak tekst z Pisma Świętego z listu do Hebrajczyków, 11 rozdziału:
„Kobiety otrzymały z powrotem swoich zmarłych przez wskrzeszenie ….”
Do końca życia nie zapomnisz historii, którą pokazaliśmy w niniejszym filmie dokumentalnym.
Źródło: dobranowinaswarzewo.blogspot.com

Filed under: Cuda, Film, Warto wiedzieć Tagged: Wskrzeszkony z martwych

Dziecko zostało uznane za martwe, a po trzech godzinach w kaplicy szpitalnej powróciło do życia

$
0
0

Małe dziecko wkrótce po urodzeniu przestało oddychać,  następnie pielęgniarka położyła jego ciało na ołtarzu kaplicy szpitalnej.

dzieckooz

To była wielka  rodzinna tragedia – dziecko zmarło tuż po urodzeniu, stwierdzili  lekarze w brazylijskim mieście Londrina. Pielęgniarka, która pomagała przy porodzie,  powiedziała że nie miała serca, aby wysłać małe ciało  które przestało oddychać tuż po urodzeniu do kostnicy. Mówiła że lekarze bezskutecznie próbowali przywrócić życie temu dziecku. Pielęgniarka  zamiast umieścić martwe dziecko w kostnicy zostawiła go na ołtarzu kaplicy szpitalnej.

Matka Jennifer była zrozpaczona. Ojciec Cleverson Carlos dowiedział się o tragicznej wiadomości, czekając na korytarzu szpitala. Następnie udał się do kaplicy.

“Widziałem martwe ciało mojego dziecka i nie mogłem wytrzymać  tam,. Wybiegłem z kaplicy we łzach “, powiedział później.

Około trzy godziny później, do kaplicy przyszła  babcia dziecka Elza Silva wraz z przyjaciółmi  rodziny. Właściciel kostnicy  przyniósł trumnę, w której chcieli przekazać rodzinie dziecko. Jednak, gdy tylko wziął dziecko pod ramiona,  dziecko poruszyło nogami.

“Nie mogłem w to uwierzyć, to był bardzo emocjonalny moment, zacząłem się trząść,” powiedział właściciel kostnicy Ferro, dodając, że natychmiast wezwał pielęgniarkę.

“Nie wierzę, że mały mógł ożyć , pomyślała.”. Następnie dziecko  otworzyło oczy,  i  natychmiast babcia zaczęła przytulać dziecko z radości.

Właściciel kostnicy wszedł do pokoju matki. którą rodzina pocieszała i zaczął krzyczeć z radości, mam  wspaniałe wieści,  ”Twoje dziecko jest żywe,”

“Nie wiedziałam , co o tym myśleć, nic nie odpowiadałam, wspomina matka te niesamowite chwile.

Dziecko zostało natychmiast przeniesione na intensywną terapię opieki medycznej w pobliskim szpitalu, gdzie jej stan został uznany za stabilny. Lekarze i pielęgniarki nie mogli uwierzyć w to co się stało.

“Ona nie żyła, zapewniam was, a wszystkie jej funkcje życiowe wskazywały na całkowity brak życia. W ciągu 20 lat praktyki lekarskiej nie widziałem czegoś takiego “, powiedział dziennikarzom Doktor który wraz ze swoim zespołem bezskutecznie walczył godzinę aby ożywić dziecko po tym jak przestało oddychać.

Dziecko jednak powróciło do życia co uczestnicy tej dramatycznej sytuacji uzanli jako cud od Boga.

“Cudów nie można wytłumaczyć. Zdarzają się, gdy Bóg chce. To była Jego wola, gdyby dziecko ​​umarło, to byśmy to zaakceptowali. Ale Bóg przywrócił go do życia z powrotem, to znaczy, że musi być jakiś głębszy sens w tym wszystkim “,  dodając, że ich dziecko otrzyma imię Victoria (zwycięstwo), aby podkreślić jego powrót do życia.

Źródło: glasbrotnja.net

Streszczenie – Dzieckonmp


Filed under: Ciekawe, Cuda Tagged: powrót do życia, wskrzeszenie, Zmartwychwstanie

Medziugorje – kontynuacja Fatimy

$
0
0

13 maja 1917 r. w Fatimie, Maryja mówi trójce portugalskich dzieci o okrutnym planie, który szatan chciałby zrealizować poprzez Rosję. Rzeczywiście, kilka miesięcy później wybucha w tym kraju Rewolucja Październikowa, która doprowadzi do wielu tragedii w kolejnych dziesięcioleciach. Maryja w Fatimie mówi o nowej wojnie światowej, o prześladowaniach chrześcijan, jakich nie widział świat w ciągu ostatnich 2 tysiącleci, przepowiada nawet męczeństwo papieża. Czy można było tego uniknąć? Wydaje się, że tak. Maryja prosiła o poświęcenie Rosji Jej Niepokalanemu Sercu. Z różnych przyczyn tej Konsekracji nie dokonano w sposób, o jaki Matka Boża prosiła. 13 maja 1981 na placu św. Piotra, ma miejsce zamach na Ojca Świętego. Celem tego zamachu było zabójstwo następcy piotrowego. W swojej książce „Pamięć i tożsamość” JP II napisze, że tego dnia kula była prowadzona przez jakąś „niewidzialną rękę”. Rzeczywiście, pocisk, który miał być śmiertelny, trzy razy zmieniał swoją trajektorię, wbrew wszelkim prawom fizyki, omijając życiowe organy papieża. Ali Agca, wyćwiczony do perfekcji zabójca, nie mógł uwierzyć, że jego ofiara przeżyła zamach.

     Przebywając w rzymskiej klinice Gemelli, Jan Paweł II z całą pewnością rozmyślał nad znaną mu już wówczas, trzecią częścią sekretu fatimskiego. Była w niej mowa między innymi o męczeństwie papieża. Robiąc małą dygresję dodajmy w tym miejscu, że mniej więcej 40 dni po zamachu, a dokładniej 24 VI w małej miejscowości w Bośni i Hercegowinie, zaczynają się kolejne już w XX wieku Objawienia Maryjne. Mijają następne trzy lata pełne politycznych napięć. Świat obserwuje eskalację zbrojeń. Z jednej strony Andropow i Czernienko, z drugiej Reagan. Kreml i Biały Dom gromadzą coraz więcej pocisków nuklearnych, którymi celują w siebie nawzajem. W tym krytycznym dla losów całej ludzkości czasie, papież decyduje o dokonaniu poświęcenia Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi. Ma ono miejsce 25 marca 1984 roku. Siostra Łucja powie później, że była to dokładnie taka Konsekracja o jaką Maryja prosiła w Fatimie. Jakie są jej konsekwencje? Otóż, po śmierci Andropowa i Czernienki przywódcą ZSRR zostaje w 1985 roku Gorbaczow. Znany jest on obecnie jako autor pierestrojki, człowiek który „rozmontował” jeden z najstraszniejszych w historii ludzkości totalitaryzmów. Czy był on nim od samego początku? Czy Politbiuro wybrałoby sobie na przywódcę kogoś, kto strzela gole do własnej bramki? Z całą pewnością nie. Wybierając Gorbaczowa wybrano najlepszego spośród radzieckich patriotów, pozostającego w

absolutnej zgodności z nakreśloną linią partii. Cóż takiego zatem stało się, że w pewnym momencie ten lojalny członek partii komunistycznej, zaczął szukać porozumienia z tak nieustępliwym i kategorycznym prezydentem USA jakim był Ronald Reagan? Trzeba tu wspomnieć o przynajmniej dwóch faktach, które nie są powszechnie znane, a nad którymi opinia publiczna przeszła do porządku dziennego, zadowalając peanami nad zwycięstwem pierestrojki i demokracji brzmiącymi w środkach masowego przekazu.

     Po pierwsze w 1984 r. w Siewieromorsku, radzieckiej bazie nuklearnej na Morzu Północnym ma miejsce niewyjaśniony wybuch i pożar, który niszczy ją doszczętnie wraz ze zgromadzonymi tam pociskami nuklearnymi. Według Alberto Leoni, eksperta historii militarnej „po zniszczeniu arsenału w Siewieromorsku, dzięki któremu ZSRR kontrolował obszar Oceanu Atlantyckiego, komuniści nie mieli żadnej szansy na zwycięstwo w konfrontacji nuklearnej.” W ten sposób opcja użycia siły przez blok sowiecki stała się nierealna. Dla osób odczytujących „znaki czasu”, nie bez znaczenia jest fakt, iż wydarzenie to miało miejsce w dwa miesiące po uroczystej Konsekracji na placu św. Piotra, a dokładniej 13 V 1984 r., a więc w podwójną rocznicę objawień fatimskich oraz zamachu na Ojca Świętego. Siostra Łucja, krótko przed swoją śmiercią, powiedziała w jednym z wywiadów: „Konsekracja dokonana na placu św. Piotra w 1984 r. uratowała świat od wojny nuklearnej, która wybuchłaby w 1985 r.”

     Po drugie porozumienie o rozbrojeniu nuklearnym w Europie zawarte w 1987 r. pomiędzy Reaganem i Gorbaczowem, było wspierane modlitwą w Medziugorju. Jak do tego doszło? Kilka dni przed podpisaniem traktatu rozbrojeniowego, Marija Pavlović zauważyła pod oknem swojego domu w Medziugorju dwie osoby usiłujące schronić się pod drzewem przed ulewnym deszczem. Zaprosiła je do swojego domu. Było to małżeństwo amerykańskie, które przyjechało do Medziugorja modlić się o zdrowie dla swojego dziecka chorującego na zespół Downa. Mężczyzna przedstawił się jako doradca wojskowy prezydenta Reagana. Przyjechał do Europy, aby przygotować spotkanie pomiędzy prezydentami Rosji i USA. Kiedy Marija dowiedziała się o próbach podpisania traktatu rozbrojeniowego, postanowiła przesłać przez doradcę list prezydentowi Reaganowi, w którym zawarła przesłania Maryi wzywające do pokoju. Zapewniła także o modlitwie za traktat ze strony wszystkich, którzy odpowiedzieli na wezwania Królowej Pokoju. Ci, którzy śledzą i żyją orędziami z Medziugorja wiedzą, że w latach 1984 – 1987 Matka Boża częściej niż zwykle prosiła o żarliwą modlitwę oraz post o chlebie i wodzie. Krótko po pomyślnym podpisaniu traktatu pokojowego w domu Pavlović zadzwonił telefon: „Tu Waszyngton, Biały Dom… „ Osoba mówiąca nie skończyła zdania, bowiem Marija Pavlović odłożyła słuchawkę ripostując: „Proszę sobie pożartować z kogoś innego”. Telefon zadzwonił powtórnie. „Tu

Biały Dom, ja naprawdę nie żartuję”. Teraz dziewczyna rozpoznała głos doradcy prezydenta Reagana. „List do prezydenta, który mi pani dała, Ronald Reagan pokazał Gorbaczowowi. Prezydent dziękuje wszystkim, którzy się modlili i prosi o figurkę Maryi, którą chciałby umieścić w Białym Domu.” W ten sposób figurka Maryi z Fatimy znalazła się w Waszyngtonie.

     Minęło znowu kilka dni i oto nowy telefon. Tym razem była to ambasada radziecka w Belgradzie: „Prezydent Gorbaczow prosi o kopie orędzi Maryi z Medziugorja…” Od podpisania traktatu minęły kolejne 4 lata i oto w 1991 r. zostaje podpisany dokument rozwiązujący ZSRR. W jakim dniu to się dokonało?

8 XII – Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny („Moje Serce Niepokalane zatriumfuje” – Fatima).

Po dwóch tygodniach, 25 XII czerwony sztandar został opuszczony z wieży Kremla.

13V, 8XII, 25XII….. zbieżność dat? Przypadek? Anatol France powiedział niegdyś: „Przypadek – to kryptonim Boga, jeżeli Bóg nie chce się ujawnić. .

 

25 sierpnia 1991 r. Maryja mówi w Medziugorju:

„Drogie dzieci! I dziś wzywam was do modlitwy jak nigdy, od kiedy zaczął się realizować mój plan. Szatan jest silny, pragnie przeszkodzić moim planom pokoju i radości i dać wam odczuć, że mój Syn nie jest silny w swoich decyzjach. Dlatego wzywam was wszystkich, drogie dzieci, abyście się modlili i pościli jeszcze mocniej. Wzywam was do wyrzeczeń przez dziewięć dni, aby przy waszej pomocy zrealizować to, co ja pragnę zrealizować poprzez tajemnice, które rozpoczęłam w Fatimie. Wzywam was, drogie dzieci, abyście pojęli ważność mojego przyjścia i powagę sytuacji. Pragnę ratować wszystkie dusze i przekazać je Bogu. Dlatego módlmy się, aby wypełniło się wszystko, co rozpoczęłam. Dziękuję, że odpowiedzieliście na moje wezwanie.”

 

„Medziugorje to kontynuacja Fatimy. Realizacja Fatimy. Dzisiejszy świat zatracił poczucie nadprzyrodzoności, ale odnajduje je w Medziugorju poprzez modlitwę, post i spowiedź sakramentalną”- powiedział Jan Paweł II biskupowi Hnilicy.

ks. Adam Dybek

Źródło: medjugorje.org.pl


Filed under: Cuda, Fatima, Medziugorje, Objawienia, Warto wiedzieć Tagged: Gorbaczow, III wojna światowa, Medjugorje, Regan

Za tydzień będziemy już w drodze

$
0
0

Za tydzień w środę będziemy już w drodze do Królowej Pokoju.

Film pokazuje jak było w pierwszym dniu rok temu na Festiwalu Młodzieży

Poniższy film pokazuje taniec słońca jaki miał miejsce na Festiwalu Młodzieży 2 lata temu

Oficjalne wideo Parafii promujące Festiwal w 2012 r


Filed under: Cuda, Film, Medziugorje, Śpiew Tagged: Festiwal Młodziezy w Medjugorje

Cud Eucharystyczny w Guadalajara – Meksyk

$
0
0

Kochani pozostało niepełne 4 dni do wyjazdu na pielgrzymkę. Wszystko jest już przygotowane.

cud euch

W środę 24 lipca 2013 r. w Guadalajara, Jalisco wydarzył się cud Eucharystyczny.
“To jest czas wielkiego błogosławieństwa dla tej społeczności i dla całego świata.” Tak wypowiedział się ksiądz Jose Dolores Castellanos Gudino, o zjawisku które wczoraj miało miejsce w jego parafii po tym jak na konsekrowanej Hostii pojawiła się krew.

Pośród pieśni, oklasków, łez, długich kolejek i telefonów komórkowych chcących uchwycić ten moment, tysiące wiernych katolików i niewierzących przybyło do parafii Matki Boskiej Kościoła znajdującej się w kolonii Jardines de la Paz (Guadalajara, Meksyk) aby być świadkami boskiego wydarzenia, cudu.

Flash i głos
Była godzina 12:00 kiedy proboszcz parafii odmawiał swoje codzienne modlitwy klęcząc przed Tabernakulum, gdy nagle zobaczył błysk i usłyszał głos, który polecił mu:

“Zadzwoń w dzwony aby wszyscy się zebrali, wyleję błogosławieństwa na tych, którzy będą obecni, oraz w ciągu całego dnia. Weź małe tabernakulum do prywatnej adoracji i wystaw na ołtarzu w parafii, umieść obok monstrancję, nie otwieraj tabernakulum aż do godziny trzeciej po południu, nie wcześniej,  uczynię cud Eucharystyczny, cud który nastąpi, będzie nazwany “Cudem Eucharystii Wcielenia Miłości wespół z naszą Matką i Panią”, uchwycisz obraz o którym ci teraz mówię i ukażesz go “.

Po czym “głos” powiedział mu by przekazał to “apostołom” (kapłanom), aby to służyło im w ich nawróceniu i by napełniło wszystkie dusze błogosławieństwem.

Wzruszony kapłan
Ojciec Lolo-jak nazywają go parafianie powiedział, że nie mógł wydobyć z siebie żadnego słowa w odpowiedzi, jedynie: “Panie mój jestem twoim sługą, niech się stanie Wola Twoja”

Jąkającym się głosem, z powodu wzruszenia, którego nie potrafił ukrywać kontynuował opowiadając, co się stało:

“Zrobiłem, jak mi nakazał głos, poprosiłem aby otworzyć drzwi świątyni, było około godziny14:30, także nakazałem, by zabrzmiały dzwony jak było powiedziane. Przyniosłem małe prywatne tabernakulum, ten skromny drewniany przybytek, postawiłem na ołtarzu, jak rownież monstrancje jak było nakazane i około trzeciej po południu, ludzie zgromadzili się i modlili do Najświętszego Sakramentu, wtedy zapytałem, czy była już trzecia po południu i wszyscy odpowiedzieli mi, że juz. Podszedłem by otworzyć tabernakulum i Przenajswietsza Hostia konsekrowana przez Pana Naszego Jezusa Chrystusa, była skąpana we krwi. “

Tłumaczyła: Bożena

Źródło: http://www.vertigopolitico.com

Krótki film z tego miejsca Cudu Eucharystycznego


Filed under: Ciekawe, Cuda, Film Tagged: Cud eucharystyczny, Guadalajara

Cud św Anny w święto Jej Zaśnięcia

$
0
0

Eustratios Mamalougkos, mieszkaniec Aigio tak opowiada:

W naszej wsi, Skoupia Proikonisou, miałem wtedy 19 lat, zdarzył sie nastepujący cud św Anny. Moja kuzynka, Kyriaki Kapantai, miała wtedy 20 lat, i była poważnie chora. Przez dwa lata była przykuta do łóżka. Nie mogła siedzieć na krześle i karmiono ją łyżką. Stara kobieta, która mieszka na skraju wsi, słyszała inne kobiety rozmawiające na ten temat.

“Ta dziewczyna”, mówili, “córka Argyrosa,  nie wydobrzeje.”

Z tego powodu, stara kobieta skłoniła się by odwiedzić chorą dziewczynę w jej domu. Widząc ją, zabolało ją serce i powiedziała do rodziny:

“Weźcie ją na odpust św Anny. Teraz, kiedy zbliża się jej święto, weźcie ją, a wydobrzeje.”

“Jak mamy ją zabrać? Ona nie jest w stanie się podnieść.”

“Znajdzie się sposób. Umieśćcie ją na ośle z dwoma poduszkami i dwoje ludzi niech trzyma ją z prawej strony i z lewej.”

W ten sposób postanowiliśmy udać się do Świętej Anny, w dniu jej święta (lipiec 25).

Nadeszła jej kolej aby zostać poświęconą wodą święconą. Położyli ikonę na jej kolanach, podczas gdy ona siedziała, i trzymano jej głowę, bo nie mogła sama się utrzymać.

Wtedy stał się cud. Chora dziewczyna, która nie była w stanie chodzić wstała i poszła do morza wraz z ikoną. Szła plażą przez jakiś czas, aż do odległości dużego kamienia, a następnie wróciła do kościoła. Powróciła z odpustu zupełnie zdrowa i wróciła do domu pieszo na własnych nogach. Żyje do dziś (1983) jako wierna chrześcijanka z dziećmi i wnukami w Aigio.

Tłumaczyła Bożena

Źródło: http://www.johnsanidopoulos.com/2013/07/a-miracle-of-st-anna-on-feast-of-her.html

 

 


Filed under: Cuda, Uzdrowienia Tagged: Cud, uzdrowienie, św.Anna

Film o niewolnicy która została świętą

$
0
0

Przerażające wyznania: Marcin Boczek (okultyzm, samobójstwa, zboczenia, narkotyki, alkoholizm…)
W życiu Marcina Boczka było już wszystko; próby samobójcze, narkotyki, alkoholizm, przygodny seks, bezdomność, zboczenia seksualne, ciężki wypadek. Właściwie nie powinien już żyć. Ale żyje – i co dziwne – ma się nad wyraz dobrze. Najbardziej jednak przerażające jego doświadczenia wiążą się z okultyzmem i demonami: “rzucało mną po ścianach!”. Jeśli masz słabe nerwy – nie oglądaj.
Film ten jest pełną wersją wraz z przerażającymi szczegółami i zaskakującym finałem.

część I.

http://pl.gloria.tv/?media=494738a

część II.

http://www.gloria.tv/?media=389507


Filed under: Cuda, Film, Kościół Tagged: nawrócenie, świadectwo

Matka Boża płacze

Słońce się raduje podczas objawienia Vicki w Galilei

$
0
0
Vicka w czasie objawienia w Galilei

Vicka w czasie objawienia w Galilei

 Vicka przebywała w Izraelu od 19 do 27 sierpnia 2013 r.Vicka przebywała w tel Avivie, Nazaret, na Górze Tabor , w Betlejem itd.

„Oto nadszedł czas orędzia dla mieszkańców Ziemi Świętej” – powiedziała Vicka podczas swojej kolejnej podróży do Ziemi Świętej.

 

22 sierpnia tylko 550 uczestników pielgrzymów było obecnych na objawieniu Vicki w biblijnym ogrodzie Getsemani.

 

21 sierpnia Vicka objawienie miała w Galilei. W czasie objawienia o godz. 14:47 nawet słońce się radowało.

Wierni podczas objawienia Vicki w Galilei

Wierni podczas objawienia Vicki w Galilei

 

 


Filed under: Ciekawe, Cuda, Medziugorje Tagged: Cud słońca, Izrael, Medjugorje, tańczące słońce, Vicka

Neapol: powtórzył się cud św. Januarego

$
0
0

Jak co roku 19 września powtórzył się cud św. Januarego. Świadkami wydarzenia była m.in. para królewska Belgii: Albert II i Paola, a także ambasador Szwajcarii we Włoszech Berardino Regazzoni.

Neapol

Do rozpuszczenia się zakrzepłej krwi patrona Neapolu w ampułce przechowywanej w tamtejszej katedrze doszło o godz. 9.40, podczas modlitwy zgromadzonych tam wiernych. Następnie metropolita Neapolu kard. Crescenzio Sepe odprawił Mszę świętą. Uczestniczyli w niej także m.in. prezes klubu piłkarskiego AC Napoli Aurelio De Laurentiis oraz władze miasta i regionu.

Św. January był biskupem Benewentu – miasta położonego ok. 70 km na wschód od Neapolu. W okresie wielkich prześladowań chrześcijan za rządów cesarza Dioklecjana ( III-IV wiek) poniósł śmierć męczeńską wraz z sześcioma towarzyszami ze swej diecezji: Sozjuszem, który był jego diakonem, Prokulem, Festusem, Dezyderym, Eutychiuszem i Akurcjuszem. Stare podanie głosi, że za odmowę złożenia ofiary bożkom oprawcy wrzucili ich do ognia, ale płomienie w cudowny sposób nie wyrządziły im żadnej szkody. Wtedy rzucono ich na pożarcie dzikim zwierzętom, ale i one ich nie tknęły. Ostatecznie zginęli pod toporem kata. Miało się to wydarzyć 19 września 305 r. w Puteoli (dzisiejsze miasto Pozzuoli) pod Neapolem.

Relikwie męczenników, zwłaszcza biskupa, przechodziły różne koleje i były przechowywane w różnych miejscach, głównie ze względu na najazdy barbarzyńców i obawy, aby nie zostały przez nich sprofanowane. Ostatecznie pod koniec XV wieku trafiły do katedry w Neapolu. Ale już wcześniej datuje się tzw. cud św. Januarego, gdy jego krew przechowywana w ampułce zaczyna się burzyć, staje się płynna i pulsuje, jak gdyby została świeżo rozlana. Chociaż zjawisko było wielokrotnie badane, do dzisiaj nie wiadomo, co jest jego przyczyną.

Cud następuje zwykle kilka razy w roku, przede wszystkim we wspomnienie liturgiczne świętego – 19 września, ale zdarza się także w maju, grudniu, a czasami też w innych okresach roku.

Źródło: idziemy.com.pl


Filed under: Cuda, Kościół Tagged: cud 2013, cud św. Januarego, Neapol

Jeszcze jeden płacz Matki Bożej.

Proroctw nie lekceważcie… (1 Tes 5, 20)

$
0
0

Zdumiewa ilość interwencji Matki Najświętszej we współczesnym świecie. W ciągu XX wieku było ich – tzn. znaczniejszych i lepiej udokumentowanych – przeszło 60; 13 z nich Kościół uznał, kilku nie uznał, a w bardzo wielu wypadkach nie wyraził swego zdania, czekając do ich zakończenia lub zbierając dokumentację potrzebną do ich oceny.

 

Matka Boża ukazuje się, mówi, uzdrawia, poucza, przestrzega, prosi, płacze, i to często krwawymi łzami.

Liczba oraz waga tych przyjść Maryi na ziemię z przesłaniem dla ludzi powinny wywoływać żywy oddźwięk w sercach i czynach tych, którzy się uważają za ludzi wierzących i czcicieli Matki Bożej. Czy tak się dzieje? Czy orędzia maryjne pozostają bez echa po krótkim okresie zainteresowania, w którym jest więcej poszukiwania sensacji niż rzeczywistej pobożności?

Oby do naszych czasów nie stosowały się słowa Pana Jezusa, które wypowiedział On na widok swego ukochanego miasta Jeruzalem: „Nie poznałeś czasu twego nawiedzenia” (Łk 19, 44).

Z jaką powagą powinny być traktowane objawienia maryjne, pokazuje papież Jan Paweł II, wielki czciciel Matki Bożej, całkowicie Jej oddany. W jego życiu i pontyfikacie można wyczytać rolę i związek – nieraz przedziwne – jakie zachodzą między wydarzeniami a znakami danymi przez Maryję w Jej objawieniach.

Warto więc się przyjrzeć kilku takim wielkim znakom, które miały miejsce w czasie pontyfikatu Jana Pawła II. Wszystkie wiążą się ze sobą swoim przesłaniem, a towarzyszący niektórym z nich znak krwawych łez mówi o powadze chwili, w której żyjemy.

 

Akita

 

W 1973 r., a więc jeszcze przed wyborem Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową, w małym klasztorze Służebnic Eucharystii w Akicie (Japonia) miały miejsce następujące wydarzenia: w kaplicy klasztornej znajdowała się drewniana figura Matki Bożej Pani Wszystkich Narodów (uczyniona według wizji Idy Peerdeman z Amsterdamu z 11 lutego 1951 r.; dziś już uznanej przez kurię biskupią w Haarlemie).

W klasztorze przebywała nowicjuszka, Agnieszka Katsuko Sasagawa, dotknięta głuchotą. W czerwcu biskup John Shojiro Ito, założyciel Instytutu Służebnic Eucharystii, przebywał w Akicie i zgodził się, by Agnieszka, pomimo swego kalectwa, złożyła pierwsze śluby. Kilka dni później na prawej ręce nowicjuszki pojawił się stygmat, krwawiący i sprawiający dotkliwy ból. Za kilka dni podobna rana wystąpiła na dłoni figury Matki Bożej. Później statua zaczęła płakać krwawymi łzami, czego świadkami były nie tylko zakonnice, ale także ludzie zebrani w kaplicy i wielokrotnie biskup ordynariusz Ito, powiadomiony o cudownym zjawisku. Do 1981 r. figura Maryi płakała 101 razy.

Siostra Agnieszka otrzymywała też przesłania od swojego Anioła Stróża: „Nie dziwcie się, że widzicie Matkę Bożą płaczącą. Ona płacze, ponieważ pragnie, by jak najwięcej ludzi się nawróciło”. Innym razem mówił: „Krew przelana przez Maryję ma głębokie znaczenie. Ta bezcenna krew została przelana, by prosić o wasze nawrócenie, prosić o pokój, na zadośćuczynienie za niewdzięczności i obrażanie Pana”. Mówiła też do nowicjuszki sama Matka Boża; wtedy figura jakby ożywała: „Wielu ludzi na świecie zadaje Bogu cierpienia. Dla złagodzenia gniewu Ojca Niebieskiego pragnę dusz, które by Go pocieszały. Pragnę wraz z moim Synem dusz, które przez cierpienia i ubóstwo wynagradzać będą za grzeszników i niewdzięczników”.

W 1984 r. biskup Ito ogłosił nadprzyrodzony charakter objawień w Akicie. Łzy Matki Bożej zaczęły się pojawiać na trzy lata przed wyborem Jana Pawła II; towarzyszyły mu przez cały rok 1979 (74 razy), w 1980 ustały, aby pojawić się na kilka dni przed zamachem na jego życie oraz na kilka dni po zamachu.

Zamach na Ojca Świętego

 

Rola Matki Bożej w tym dramatycznym wydarzeniu została już wielokrotnie nagłośniona, ale dla całości obrazu warto ją tutaj jeszcze raz przypomnieć: Ali Agca, płatny morderca działający na zlecenie „nieznanych” mocodawców (ale powiązanych z mocodawcami z obozu komunistycznego), strzelał do bezbronnego papieża 13 maja 1981 r. o godz.17.13, czyli dokładnie w 64. rocznicę pierwszego objawienia się Matki Bożej w Fatimie. Ojciec Święty uważał, że to Ona, Madonna z Fatimy, spowodowała, że strzały nie zabiły go, chociaż ciężko raniły. Kazał sobie przynieść do szpitala tekst trzeciej tajemnicy fatimskiej, aby w pełni zrozumieć, co Bóg przez te znaki maryjne chciał mu uświadomić. Rok później, po odzyskaniu sił, pojechał do Fatimy podziękować Maryi za ocalenie i złożyć w darze kulę, która go ugodziła.

Matka Boża cały czas dawała swemu wybranemu synowi, który oddał się Jej cały, znaki swojego towarzyszenia w pontyfikacie.

 

Medjugorie

 

Jeszcze trwała rekonwalescencja papieża, kiedy 24 czerwca 1981 r. zaczęły się najdziwniejsze, bo trwające już 29 lat bez przerwy, objawienia Matki Bożej w chorwackiej wiosce Medjugorie. Tu nie ma cudownej, płaczącej figury – tutaj jest sama Matka Boża, ukazująca się szóstce wybranych „widzących”, którym przekazuje orędzia przeznaczone dla nich samych lub do ogłoszenia wszystkim. Jak sama mówi, kontynuuje swoje przesłania z Fatimy, prosząc o post, pojednanie, pokutę, a przede wszystkim o modlitwę – wytrwałą modlitwę, aby świat mógł ocaleć. Nawoływanie do modlitwy powtarza się w każdym orędziu płynącym z Medjugorie.

Dziś, po 29 latach, miejscowość ta stała się jednym z najbardziej nawiedzanych sanktuariów maryjnych na świecie, miejscem modlitwy, nawróceń, przemian duchowych, pielgrzymek oraz pokuty. Choć Kościół nie może wydać swego orzeczenia, bo objawienia jeszcze stale trwają, to jednak wiemy, z jaką uwagą  Jan Paweł II śledził same objawienia i ich owoce. W 1987 r., podczas spotkania z jedną z widzących, Ojciec Święty powiedział: „Gdybym nie był papieżem, już dawno pojechałbym do Medjugorie. Ale nawet jeżeli nie mogę tam pojechać, wiem wszystko i śledzę wszystko, co się tam dzieje. Chrońcie Medjugorie. Jest nadzieją świata”.

W Medjugorie Matka Boża wypowiedziała w 1993 r. znamienne słowa. Prosząc widzących i wszystkich ludzi o modlitwę i nawrócenie, rzekła: „Każde z was jest ważne w moim planie ratunkowym. Wzywam was, abyście zostały nosicielami dobra i pokoju. Bóg może dać wam pokój jedynie wtedy, gdy się nawrócicie i będziecie się modlić”. Innym razem powiedziała: „Modlitwą można zażegnać wojny”. W 1991 r. zaś rzekła: „Dzisiaj zapraszam was do modlitwy, jak nigdy przedtem. Szatan jest silny i chce zniszczyć nie tylko życie ludzkie, ale również przyrodę i planetę, na której żyjecie… Bóg wysłał mnie do was, abym wam pomagała”.

 

Civitavecchia

 

Na początku 1995 r. proboszcz podrzymskiej parafii w Pontano (Civitavecchia), ks. Pablo Martini, odbył pielgrzymkę do Medjugorie i przywiózł stamtąd gipsową figurkę Matki Bożej, aby ją podarować rodzinie swoich parafian, państwu Gregorim.

2 lutego o godz. 16.30 ich najstarsza córka, 5-letnia Jessica, wchodząc do pokoju, w którym ustawiono figurkę, zauważyła w kącie oka Maryi czerwoną kroplę. Zawołała ojca. Wkrótce zbiegli się domownicy i sąsiedzi, aby ujrzeć, że z obu oczu figurki płyną krwawe łzy. W następnych dniach zjawisko się powtórzyło. Wieść o nim rozbiegła się błyskawicznie, budząc różne reakcje.

Najbardziej sceptyczny okazał się biskup Civitavecchia Girolamo Grillo: zabrał figurkę z zamiarem zniszczenia jej, ale chwilowo zamknął ją w szafie w kurii. „Cóż to za okropna historia z tymi płaczącymi Madonnami!” – zanotował w swym dzienniczku. „Zawsze się znajdzie jakiś żartowniś, co to popaprze czymś święte przedmioty”…

15 marca biskup, namówiony przez swoją siostrę, wyjął figurkę z szafy i w towarzystwie siostry, szwagra oraz zakonnic z kurii zaczął odmawiać Witaj, Królowo… Przy słowach „one miłosierne oczy na nas zwróć” figurka zaczęła płakać. Wtedy głęboko wstrząśnięty biskup zrozumiał, że jest świadkiem cudu. „To było doświadczenie, które dokonało mojej przemiany” – powiedział.

Na pierwszą wieść o wydarzeniach w Civitavecchia Ojciec Święty Jan Paweł II zareagował bardzo żywo. Papież, informowany często o zjawiskach mających charakter nadprzyrodzony, w tym wypadku wykazał zainteresowanie, tak jakby w nim dostrzegł znak tylko dla siebie czytelny.

Jan Paweł II na temat swego życia duchowego nigdy z nikim nie rozmawiał. Ale jego otoczenie dostrzegło niejedno. Przeżycia mistyczne miał od czasów swej młodości, od 26. roku życia. Kiedy się modlił, był tak skoncentrowany, że świat otaczający jakby przestawał dla niego istnieć. Nieraz podczas modlitwy wydawało się, że rozmawia z kimś niewidzialnym; o pewnych wydarzeniach wiedział wcześniej, niż się stały. Tu należy szukać źródeł jego reakcji na wieść o tym, że Matka Boża płacze krwawymi łzami w Civitavecchia.

Ojciec Święty zwrócił się do biskupa Grillo z życzeniem, by otoczył on troską cudowną figurkę, a po pewnym czasie poprosił go o przywiezienie jej do Watykanu, gdyż chciałby oddać jej cześć. Tak się stało. Było jasne, że Ojciec Święty jest przekonany o nadprzyrodzonym charakterze łez Matki Najświętszej w jej figurce. W następnym okresie wszystkie dokumentacje i badania przeprowadzone w laboratoriach kliniki Gemelli potwierdziły, że krwawe łzy płynące z figurki są autentycznymi łzami ludzkimi, że nie ma mowy o jakiejś formie fałszerstwa; stały się więc ważnym poświadczeniem cudowności zjawiska.

Zaczęły się też mnożyć nawrócenia i łaski uproszone w Civitavecchia. Figurka wystawiona w kościele parafialnym przyciągała od pierwszej chwili rzesze pielgrzymów, w samym 1996 r. było ich 300.000. W następnych latach przybywali już nie tylko z Włoch i Europy, ale również z Azji, Afryki oraz obu Ameryk. Były i są liczne przypadki nawróceń i cudownych uzdrowień. Do wiary w Boga i Kościoła wracają zagorzali ateiści, innowiercy i sekciarze. Jeszcze w 1996 r. nastąpiło przedziwne nawrócenie i powrót do Kościoła katolickiego całej miejscowej grupy świadków Jehowy, liczącej 120 osób; fakt ten potwierdziła komisja teologiczna badająca zjawisko krwawych łez figurki z Civitavecchia (świadkowie Jehowy nie uznają Maryi za Matkę Boga ani Jezusa Chrystusa za Syna Bożego).

W jubileuszowym roku 2000 Ojciec Święty zdecydował się podać do ogólnej wiadomości tekst trzeciej tajemnicy fatimskiej. W wizji w niej opisanej jest jeszcze jedno naglące wezwanie do pokuty. W ten sposób wielkie objawienia maryjne XX wieku w Fatimie, Akicie, Medjugorie i Civitavecchia znajdują wspólną klamrę: są narzędziem działania i planu ratunkowego Maryi w Jej roli, którą ma spełnić w walce i zwycięstwie nad szatanem, zapowiedzianej już w Księdze Rodzaju: „Położę nieprzyjaźń między ciebie i Niewiastę…”.

Maryja zapewnia bez ustanku, że jest z nami, z każdym, który Ją woła. Była też przy Papieżu, gdy ten kończył swoją posługę piotrową. Figurka w Civitavecchia płakała wtedy, ale nie krwawymi łzami. Chrystus też płakał nad śmiercią swego przyjaciela, Łazarza, choć wiedział, że za kilka godzin go wskrzesi. To łzy żalu i żałoby bardzo ludzkie, ale nie płynące z bólu Bożego wobec zła i niegodziwości człowieka – te są krwawe. Umierający Ojciec Święty swoją ostatnią drogą uwielbił Boga, tak jak to czynił przez całe swoje życie.

Kilka godzin po śmierci Papieża „widzący” Ivan Dragiciević ujrzał Matkę Bożą, a u Jej boku Jana Pawła II – radosnego, odmłodzonego, w złotej szacie. Oboje uśmiechali się do siebie. Maryja rzekła: „Mój drogi syn jest teraz ze Mną”.

Na ziemi walka z szatanem trwa. W orędziu przekazanym jednej pobożnej duszy archanioł Michał powiedział o czasach obecnych: „(…) praktycznie całe piekło wyszło na ziemię. Szatan walczy zawzięcie o każdą duszę”. Prymas August Hlond, sługa Boży, na łożu śmierci wyrzekł prorocze słowa: „Zwycięstwo, gdy przyjdzie, będzie zwycięstwem Maryi”.

Chodzi o to, czego Maryja oczekuje od nas, jakiego chciałaby naszego uczestnictwa w tej walce i w zwycięstwie. W każdym orędziu prosi i upomina się o modlitwę – wytrwałą i ufną. Każde zło wyciska Jej łzy, tak często krwawe, więc oczekuje naszego nawrócenia, pokuty, życia w łasce uświęcającej. Prosi o modlitwę za kapłanów, Jej najdroższych synów, bo szatan chciałby ich zniszczyć.

Można Maryi ofiarować swoje własne życie. Wiadomo, że ofiarowali je Jan Paweł II, ojciec Pio, ale też setki i tysiące anonimowych „przyjaciół Boga”, którzy swoje szare, codzienne życie, chorobę, kalectwo, biedę, prześladowanie, trudności życiowe, mozolne wydobywanie się z upadku moralnego – potrafią ofiarować miłosierdziu Bożemu za zbawienie świata. Za ich przykładem każda i każdy z nas może to uczynić.

Najbardziej marne – zdawałoby się – życie można przekształcić w skarb, gdy przez ręce Maryi zostanie ono oddane Jezusowi, aby włączył je w swoje dzieło zbawcze. Bezcenne jest zwłaszcza cierpienie, przyjęte i ofiarowane. Można z Maryją ratować świat – póki czas.

 

Teresa Tyszkiewicz

Źródło: milujciesie.org.pl


Filed under: Cuda, Fatima, Jan Paweł II, Kościół, Medziugorje, Objawienia Tagged: Akita, Civitavecchia, Fatima, Medjugorje, Objawienia

Niezwykłe zjawisko w Medziugorje

$
0
0

Gospa3

Wczoraj wieczorem (23 września) w Medziugorje w starym domu rodzinnym widzącej Vicki doszło do niezwykłego zjawiska. Około godz. 21: 20 z figury Matki Bożej z Lourdes znajdującej się w pokoju gdzie Vicka przez wiele lat miała codzienne objawienia zaczęło wypływać niezwykłe światło. W krótkim czasie tysiące ludzi przybyło przed dom, aby być świadkami tego cudownego zjawiska. Światło, które wypływa z figury rozświetla nie tylko sam posąg, ale i cały pokój, w którym się znajduje. Wiadomość rozeszła się bardzo szybko. Potwierdziły ją miejscowe środki przekazu jak również chorwackie wiadomości telewizyjne (Dnevnik.hr) Stacja ta również przekazywała na żywo to, co się dzieje przed starym domem Vicki. Jak podała stacja i inne źródła cud powtórzył się również dzisiejszego wieczoru. Świadkowie mówią, że nie jest możliwe sfotografowanie niezwykłego światła, które wypływa z figury.

światło było bardzo dziwne, nie jest porównywalne z żadnym innym źródłem światła.
Alenka, siostra Vicki Ivanković  widziała na własne oczy zjawisko. Tak  opisała to wydarzenie: ” posąg został oświetlony przez światło, którego nigdy nie widziałam. Figura stała tam przez trzydzieści lat, i od tego czasu nigdy się nic dziwnego nie wydarzyło aż do teraz.

-

Tłumy na ulicy chcące wejśc do domu Vicki i zobaczyć cud.

Tłumy

A teraz przed domem duża liczba osób oczekujących w długiej kolejce aby być świadkiem tego szczególnego wydarzenia. W ciągu dnia, przez dom Vicki przeszło co najmniej do 5000!

Tłumy1

Żródło:

medjugorje.blogspot.com

http://dnevnik.hr/


Filed under: Cuda, Medziugorje Tagged: Cuda, Medjugorje

Nowy wymiar domu Vicki

$
0
0

Dom  Vicki, w którym jasnowidz miał tysiące objawień Matki Bożej w tych 32 latach objawień Królowej Pokoju w Medziugorju,  odwiedzio w ostatnim dniu około 5000 ludzi którzy następnie dają świadectwo ze spotkania z Matką Bożą. Dziwne światło przyszło zobaczyć mnóstwo pielgrzymów, którzy byli obecni w Medziugorju. Takich wydarzeń nie można zobaczyć na co dzień, i to może być postrzegane jako koroną wszystkich cudów, które wydarzyły się do tej pory w Medziugorju. To   światło niezwykłe. Światło to, jak mówią pielgrzymi, można jedynie zobaczyć na żywo. Jeden z Chorwatów opowiadał jak wszedł przed figurkę muzułmanin i cały drzał i płakał. Wiele serc nawraca się a wszystko to sprawia Królowa Pokoju.

Gospa4

Przedstawiciele parafii Medziugorje na czele z proboszczem ks Marinko Sakota, udają się do Rzymu na audiencję u papieża Franciszka zaplanowaną na 13 października.  Rzym już nadał Medziugorje tytuł sanktuarium.

W Medjugorje panuje wielkie poruszenie. Mieszkańcy rozważają co Królowa Pokoju chce im przez ten znak powiedzieć.

Mówią że znak jest dla parafian, na pewno!  Dlaczego  w tym domu, i dlaczego teraz, a nie miesiąc temu? W tej chwili nie ma wielu pielgrzymów!

“Tydzień temu, parafianin z Bijakovići powiedział:” Musimy zacząć  modlić się razem, podobnie jak 30 lat temu “Ten znak jest zaproszeniem dla parafian Bijakovići. W samym sercu Bijakovići…. ,

80 procent ludzi, którzy oglądali ten cud było Chorwatami z okolic Medjugorje. Wszyscy to bardzo młodzi ludzie! To ważne, młodzi ludzie z rodzinami. Oni modlili się i płakali. zastanawiają się co powinni zrobić, aby bardziej posłuchać naszej pani. Dziękują za światło, reszta po prostu trzeba nauczyć żyć na ścieżce nawrócenia, i modlić się, modlić się i modlić się.

Wiadomości oparte na relacjach gazet chorwackich i bośniackich, oraz blogów zagranicznych dotyczących Medjugorje.


Filed under: Cuda, Medziugorje Tagged: Cud, Medjugorje, Vicka

Cud trzecią noc z rzędu: Madonna znowu świeci dziwnym światłem.

$
0
0

Najnowsze informacje z Medjugorje.

Cud trzecią noc z rzędu: Madonna znowu świeci dziwnym światłem.

To już trzecia noc z rzędu, gdzie tysiące ludzi jest zgromadzonych na zewnątrz domu wizjonerki Vicki w Medjugorje  zachwyconych blaskiem figurki Matki Bożej. Dziś około 19.30 figurka znowu zaświeciła światłem. Jak się dowiedziałem, przed domem są znów tysięce wiernych, którzy chcą być świadkami cudu w Medziugorje. Na rozpowszechnioną lotem błyskawicy po świecie wiadomość zdołali już dotrzeć pierwsi pielgrzymi z zagranicy którzy też chcą być świadkiem tego cudu.

Gazety donoszą że kiedy matka Vicki zadzwoniła i poinformowała ją o tym, co się dzieje w ich starym domu i że figurka  w jej pokoju zaczęła świecić, a ludzie tam zaczęli się zbierać, Vicka odpowiedziała:

“TO JEST Matki Bożej wola, by więcej się Modlić.
Lepiej jest w świetle niż w płaczu, to dobry znak.”

Poniżej fotka z Góry objawień

Podbrdo1


Filed under: Cuda, Medziugorje Tagged: cud w Medjugorje, Podbrdo

Góra Objawień

$
0
0

„Jestem pod wrażeniem rozmowy z czterdziestoletnią kobietą. Bardzo ładna, ma świetną pracę. Od lat żyje z mężczyzną bez ślubu. Mają siedemnastoletniego syna. Trzy lata temu odkryła Chrystusa. Przez te lata dorastała do decyzji: opuszcza „męża”. Traci dziecko (tzn. tak na zewnątrz, bo nie będzie z nim mieszkać). Zostaje bez pracy – którą załatwił „mąż” u siebie. Teraz pozbawi ją tej pracy. Traci mieszkanie. Nic nie chce. Będzie mieszkać gdzieś w wynajętym pokoju. Wszystko po to by ocalić życie wieczne…”.

Ksiądz Piotr Pawlukiewicz

Chrystus_i_Samarytanka_1

Było tych parę dni, które zupełnie zmieniły moje życie… Choć właściwie jedna chwila zaważyła, jedna sekunda na Górze Objawień w Medżugorje…

Dotarłam tam jako osoba niewierząca, sceptyczna bardzo wobec spraw religii, nie lubiąca księży, nie chodząca właściwie do Kościoła. Traktująca Matkę Bożą jako atrakcję turystyczną, którą tam miałam zobaczyć, mimo że w sumie nie wierzyłam, że to wszystko jest prawdą…
Moja cała rodzina to, „katolicy niepraktykujący”. Bywaliśmy w kościele jedynie z powodu pogrzebów i ślubów. Małżeństwo zawarłam w kościele tylko właściwie na życzenie mamy. Ono bardzo się szybko rozpadło, właściwie nie miało żadnych szans przeżycia. Ja nie zamierzałam ani trwałości tego związku, ani że będę miała dzieci… Właściwie dziecko było jakimś tam przypadkiem w ostatnim okresie tego związku. Żyjąca jeszcze wtedy babcia namówiła mnie, żebym zostawiła dziecko, nie usunęła ciąży… bo nie uważałam aborcji za problem…
Później poznałam kogoś następnego, człowieka, z którym byłam przez wiele, wiele lat, który pomógł mi wychować dziecko. Bardzo dobrego człowieka, ale również żyjącego w taki sam, sposób, jak ja.
Powodziło mi się bardzo dobrze, wyjeżdżałam za granicę, chodziłam na wystawy, byłam przez otoczenie uważana za osobę, której się w życiu powiołlo. Byłam zawsze bardzo atrakcyjna, dbalam o linię, o to, żeby być na czasie, na topie. Ale w tym całym powodzeniu ciągle miałam wrażenie, że coś ma się jeszcze zdarzyć, jakoś ciągle brakowało mi sensu.
I właściwie miałam jeden taki moment w życiu… kiedy nie mogłam już znieść ani tego związku, ani samej siebie… około 12 lat byliśmy razem… I wtedy właśnie wyjechałam na jedną z wycieczek turystycznych do Medżugorje.
Trochę wcześniej moja córka zapisała nas na pielgrzymkę do Częstochowy – mnie i siebie. I ja zdecydowałam, że pójdę dla figury… bardzo dobrze mi to zrobi, jak się troszeczkę przebiegnę…
Początek był dla mnie straszny, po trzech dniach dostałam szału… Nie mogłam znieść tych ludzi, którzy się bez przerwy modlą, nie mogłam znieść tych warunków, nie mogłam znieść, że kremy ze mnie spływają, nie mogłam znieść kurzu… Jak zobaczyłam się w lusterku, to myślałam, że umrę. I powiedziałam do Matki Bożej, żeby coś wymyśliła – pierwszy raz się wtedy osobowo zwróciłam do Matki Bożej – żeby mi pomogła, bo ja tak dłużej nie wytrzymam. No i Matka Boża zareagowała natychmiast. Obok mnie szła pani, która poszła na pielgrzymkę dlatego, że jej mąż popijał za dużo alkoholu, która miała trójkę dzieci… Po dwóch dniach pootwierały jej się rany na nogach i płakała, że nie może… że nie dojdzie. Ja nagle zobaczyłam siebie na jej tle, no i poczułam się trochę nieswojo. Zorganizowałam jej wózek inwalidzki, władowałam na ten wózek i zaczęłam ją pchać. A ważyłam wtedy 50 kilogramów, a ona osiemdziesiąt parę. I to był chyba ten przełom właśnie pierwszy, kiedy ja w ogóle zobaczyłam drugiego człowieka.
Powoli się tam zaczęłam zaprzyjaźniać z tymi ludźmi… no, zaprzyjaźniać to może za dużo powiedziane, zaczęłam słuchać. Ale w pewnym momencie tak się na nich popatrzyłam, jak oni ciągle o tym Bogu. Tak idą i ciągle mówią: – Och, boli mnie serce, i Panie Boże daj mi serce zdrowe. Za chwilę: Syn mi umarł., no to ja słucham tej kobiety i dowiaduję się, że 13 lat temu… Ciągle jakieś jęki i myślę: ten Bóg to jakiś sadysta, a oni to masochiści. Wyrwałam w końcu komuś ten mikrofon i mówię: – Wiesz co, Panie Boże, ja to Ci dziękuję za to, że żyję, że mam udane dziecko, że mam rodziców, że mogłam sobie pojeździć po świecie, i za to nawet, że mam dwa psy… W Częstochowie już na Mszę nie poszłam, bo to już było dla mnie za dużo, nie czułam takiej potrzeby. I wróciłam do domu.
Za kilka dni miałam wyruszyć na pielgrzymkę do Medżugorje. Zapisalam się na nią tylko dlatego, że dowiedziałam się, że jest luksusowy autobus i że pensjonaty są bardzo dobrze wyposażone… To może się dziś wydawać dziwne, ale ja wtedy naprawdę potraktowałam to jako stuprocentowy wyjazd turystyczny. A tu jak tylko wsiadłam do tego autobusu, po kilku chwilach ksiądz mówi: – No to teraz wyciągamy różańce… Myślałam, że dostanę po raz kolejny szału. Miałam różańce, ale zapakowane gdzieś głęboko w torbie…
W Medżugorje pani, z którą akurat w pensjonacie miałam pokój, jak tylko zdążyłam się rozebrać, mówi, żebyśmy poszły na Mszę… No, nie powiem, zareagowalam dość gwałtownie… W końcu jednak przemogłam się i poszłam na ten plac, ale tak za bardzo mnie nie interesowało, że tam ma się coś dziać z tym słońcem. No i kiedy było to objawienie, za dwadzieścia siódma, moje dziecko się obraca i mówi: – Mamo, zobacz, z tego słońca wypływa krzyż. Ja w ogóle nie odwróciłam się, nawet nie spojrzalam. – Dziecko, mówię, tu jest jeden co lepszy wariat, latające słońca, wirujące księżyce, dziecko, ja cię bardzo proszę, pilnuj tego różańca, żeby ci nie gwizdnęli!
Następnego dnia poszliśmy na Górę Objawień, ja sobie usiadlam z boku. I tak patrzę, krzyż jak krzyż, krzaki jak krzaki. Ale jedna z pań widzi, że ja ani się nie modlę, ani nic nie robię, tylko sobie podziwiam – więc wyciągnęłam modlitwę, to była Koronka do Miłosierdzia Bożego, przeczytałam tę Koronkę, nie odmówiłam tylko przeczytałam i odwróciłam ją na drugą stronę i patrzę: jest obrazek, jest Pan Jezus, jest napis „Jezu ufam Tobie”. I tak patrzę, i mówię: ufam, ufam, dufam-ufam, ale w co ufam? W co ufam, o co tu w ogóle chodzi? Bez sensu… Twarz Pana Jezusa i napis „Jezu ufam Tobie”, ale w czym? I w tym momencie usłyszałam głos. To nie był głos we mnie, tylko gdzieś tak jakby obok, trudno mi to opowiedzieć, wszystko się działo bardzo szybko, – No i co, przyszłaś? No więc, ja zawsze byłam taka bardzo pewna siebie, powiedziałam: – No przyszłam. – A po co przyszłaś? – A bo chciałam!
No, ale w tym momencie pomyślałam: zaraz, zaraz. Co? Ja sama ze sobą rozmawiam, coś jest ze mną… Jakoś tak się poczułam dziwnie. Wtedy ten głos mówi: – A powiedzieć ci twoje największe grzechy? A nie był zbyt sympatyczny ten głos. Ja mówię: – No powiedz. I ten głos powiedział mi te dwa grzechy, no i to właśnie było złamanie sakramentu małżeństwa i aborcja. I w tym momencie zrozumiałam, że ten głos nie jest dobry.
Dla kogoś, kto jest niewierzący, to było straszne w ogóle… Nie wierzący, że istnieje diabeł, tylko tam jakieś zło… siły ciemności, o, tak sobie to wyobrażałam… I słyszę: – To ja, szatan… To było tak piorunujące wrażenie, że natychmiast zgniotłam całą tę karteczkę, złapałam dziecko i zaczęłam uciekać. Dobiegłam, nie wiem, jak sobie nóg nie połamałam, do połowy góry i w tym momencie zatrzymałam się i mówię: – Zaraz, zaraz, chwileczkę, diabeł do mnie mówi… Nie, no skociałam, no skociałam zupełnie! Od tych fanatyków religijnych pochrzaniło mi się w głowie po prostu. I mówię: – Koniec, dosyć tej religii, tych wyjazdów, bo ja całkiem zgłupieję…
Wracając szliśmy w stronę Niebieskiego Krzyża, wtedy jeszcze nie wiedziałam, że tam są uzdrowienia… Znowu wszyscy rzucili się pod ten Niebieski Krzyż, ale ja już byłam ostrożna, już do nich w ogóle nie dochodziłam, a krzyże to już omijałam z daleka. Poszłam sobie na polankę, usiadłam, to wszystko ze mnie opadło…
Nagle czuję zapach… – Nieee, no – mówię. – Coś ze mną jest nie tak”, Tak piękny ten zapach, niektórzy mówią, że jest to zapach lilii czy róż, ja nie umiałam tego powiedzieć… był bardzo piękny. Ale pytam, już bardzo ostrożnie: – Dziecko, czujesz ten zapach? – Jaki zapach, mamo? – No, nie czujesz tego zapachu??!! – Nie, mamo, nie czuję… Więc ostrożnie do takiej pani obok: – Ale pani ładnie pachnie… – Ja ładnie pachnę? Mówi patrząc na mnie cokolwiek dziwnie, ponieważ zeszła z Góry Objawień i była spocona, więc nie wiedziała, czy to jest jakaś złośliwość…
W tym momencie rzuciłam się do tego Niebieskiego Krzyża, już nie wybierałam ławeczki, żeby było wygodnie, tylko buchnęłam tam na kolana, na te kamienie i mówię: – Matko Boża, Ty chcesz żebym zwariowała? O to Ci chodzi? Ja mam dwunastoletnie dziecko, ja ją muszę wychować… Zobacz, ci ludzie się modlą, coś czują… Ja nie czuję nic, nie czuję tej Mszy świętej, tej modlitwy… Jestem pusta jak bęben… Jeżeli ten Bóg jest w niebie i tak nas strasznie kocha, daj mi raz w życiu poczuć tę miłość!
I w jednej sekundzie, nie umiem powiedzieć, bo to jest bardzo dziwne… Ciałem byłam tu, ale widziałam swą duszę po drugiej stronie… Nie wiem… jakby po drugiej stronie życia… Widziałam swoją duszę czarną od grzechów, widziałam ją jako taką, taką… kulkę, wiedziałam, że to jestem ja i że idę do piekła. To było straszne. Nie widziałam piekła, czułam je za sobą, ale było tak straszne… nigdy w życiu nie zdawałam sobie sprawy, że ono może być tak straszne…
I w tym momencie poczułam przed sobą Ocean Miłości i Miłosierdzia, On był bez granic i bez końca. Przyciągał mnie z tak niesamowitą miłością i z taką siłą, że po prostu wiedziałam, że całym moim celem w życiu jest przejść przez życie i na koniec zatonąć w Bogu, zostać tam. Że to jest jedynym celem mojego życia… I tak zapragnęłam do tego Boga wrócić!
Ale zdawałam sobie sprawę, że życie, które dotąd prowadziłam, nie daje mi w Bogu zatonąć. To było okropne, bo wtedy moja dusza zaczęła konać z miłości… nie wiem, jak to powiedzieć… na jedną sekundę ona konała kilka razy, sto razy, trudno mi powiedzieć… Podrywała się do lotu w takim oszalałym bólu i upadała z powrotem, i znowu… Nie wiem, chyba ludzie potępieni tak cierpią… Straszne cierpienie… Wybuchłam wtedy takim płaczem… właściwie wypłakałam całe swoje życie, wszystkie swoje grzechy i cały ten ból istnienia…
Wydawało mi się, wtedy tak mi się wydawało, tak sobie myślałam, że przyjmuję jakąś energię… może Ducha Świętego… jakby ta pusta dusza się napełniala i napełniała bez końca… Miłością… trudno mi powiedzieć… To wrażenie się skończyło, mnie się wydawało, że trwało długo, ale to byla sekunda. Wszyscy wokół byli zdziwieni: byłam spokojna i nagle wybuchłam płaczem… a dla mnie trwało to jakiś tam czas. I nagle rozejrzałam się i zobaczyłam świat oczami Boga. Był tak piękny, nigdy nie myślałam, że świat jest taki piękny… te trawy jak szumiały, te ptaki kwiliły i to wszystko śpiewało hymn pochwalny na cześć Boga… Ja nie umiem tego powiedzieć…
Po prostu myślałam, że umrę ze szczęścia. Chciałam chodzić do tych ludzi, całować ich po rękach, powiedzieć, że jak chcą, to mogę oddać życie za nich… Miałam tak rozanieloną buzię, że wszyscy myśleli, że jestem stuknięta, ale było to najwspanialsze uczucie, jakie w życiu kiedykolwiek miałam. I właściwie ta radość życia została we mnie. I właściwie nic nie jest w stanie… mogę jęczeć, uskarżać się, bo taki mam po prostu charakter, taka jestem po prostu słaba, ale gdyby ktoś mi teraz powiedział: – Weź kostur w rękę i rusz do nieba – to bym wszystko zostawiła, w jednej chwili, w ogóle bym się nie zastanawiała. Jak teraz ktoś mi mówi, że chce się dorabiać tego czy tego, to ja na niego patrzę i mówię: – Człowieku, ale ten bagaż w niebie ci w ogóle nie będzie potrzebny, ten balast cię tylko zatrzymuje.
I tak trzeci rok jestem na tej drodze i nie zamierzam z niej zejść. Czasem jest trudno, czasem jest lżej, ale wiem, że to jest droga właściwa.
Kiedy wróciłam do domu, natychmiast przestaliśmy ze sobą sypiać. Po kilku miesiącach powiedziałam, że musi się wyprowadzić, że może sobie mieszkać u siebie. Miał też drugie mieszkanie, swoje. W pierwszej chwili myślał, że zwariowałam, że mi się całkowicie w głowie przewróciło. Mówił, że wszystko może zrozumieć, moje codzienne Msze święte, zgadza się na te modlitwy trzygodzinne, zgadza się nawet na to, że od niego uciekam i że śpię osobno, ale mówi: – Kobieto, ja cię nie będę dotykał, tylko dlaczego ja się muszę wyprowadzić? – Bo Pan Jezus jest na pierwszym miejscu i tak musi być. Nie była to na pewno dla niego łatwa sprawa. Było mu na pewno o wiele ciężej niż mnie. Ale nie miał żadnego wyjścia. Pamiętam jedną z takich rozmów: – Słuchaj, przecież ty nie pracujesz… – zezłościł się… – Jakbym cię teraz zostawił, to jesteś sama z dzieckiem, może nie dostaniesz pracy, nie boisz się? – Co ty, ja jestem już po drugiej stronie tej zasłony… jak nie dostanę pracy, to sprzedam meble, potem sprzedam wszystko, co się da, a potem się położę i umrę z głodu… – Ty jesteś stuknięta, – Nie, ja jestem szczęśliwa…
Nie wyspowiadałam się nawet w Medżugorje, jak wróciłam do Polski, poszłam na Mszę świętą. I na początku było fajnie, nawet nie wiedziałam, że nie przyjmuję Komunii świętej. Tylko dopiero po jakimś czasie tak patrzę, patrzę i myślę: coś jest ze mną nie tak, bo oni tam gdzieś chodzą, a ja nie. Aha, to ja się jeszcze muszę wyspowiadać. Kiedy już przebrnęłam przez spowiedź, byłam bardzo ucieszona. Pierwszy raz przyjęłam, Pana Jezusa, no i szłam do domu bardzo dumna. Szłam w taki bardzo dziwny sposób, chciałabym nawet teraz czasami iść w taki sposób. Po prostu czułam Pana Jezusa tutaj, w klatce piersiowej, w sercu, czułam, że go niosę. To było niesamowite uczucie, szłam bardzo ostrożnie, żeby nawet się nie zabujać. Żeby Panu Jezusowi było tak wygodnie, jak to tylko jest możliwe.

JOLANTA POPŁAWSKA WYSŁUCHAŁ: O. MIROSŁAW PILŚNIAK OP

Zapis jednego z odcinków programu „czarno-biały” wyprodukowanego w 2001 roku przez firmę angel house brulion Itd dla Telewizji Puls.
FRONDA nr 30

Zmartwychwstanie Twojego małżeństwa

medugorje-Jezus-400x218

Źródło:http://sychar.org/gora-objawien


Filed under: Ciekawe, Cuda, Film, Małżeństwo, Medziugorje, Nawrócenia, Świadectwa Tagged: Góra Objawień, Jolanta Popławska, Medjugorje, Medziugorje, nawrócenie, Podbrdo

Ważne decyzje związane ze świecącą figurką w domu Vicki

$
0
0

UWAGA! Drodzy czytelnicy, informuję, że figurka Matki Bożej ze starego rodzinnego domu  Vicki została  przeniesiona do biura parafialnego przy kościele Świętego Jakuba w Medziugorju. Przed wyniesieniem figurki odmówiono Koronkę Pokoju. Eksperci Watykanu mają przyjechać i zabrać do badania aby stwierdzić i odpowiedzieć, dlaczego świeci. W miarę jak będę otrzymywał więcj informacji będę je na blogu umieszczał.

Dzisiejszego wieczoru przy figurce była obecna pani, która 30 lat temu dała tą figurkę Vicce. Proboszcz parafii Medjugorje był aż 3 razy w starym domu Vicki aby zobaczyć ten nadzwyczajny cud.

Tak wyglądał pokój do dziś

aa2

a tak wygląda teraz

aa1


Filed under: Ciekawe, Cuda, Medziugorje Tagged: Cud, Figurka świeci, Medjugorje, Vicka
Viewing all 202 articles
Browse latest View live